Rozmowa z Magnusem Normanem, byłym szwedzkim tenisistą, finalistą Rolanda Garrosa i półfinalistą Australian Open w 2000 roku. W rankingu ATP był nawet #2 w czerwcu 2000 roku. Wygrał w karierze 12 turniejów singlowych. Nie wiadomo jakby się potoczyła dalsza kariera zawodnika gdyby nie problemy ze zdrowiem. W 1998 roku Norman przeszedł operację korekcyjną zastawki sercowej. Ponadto Magnus był alergikiem, co niekiedy mocno utrudniało mu starty w turniejach na kortach trawiastych. Z zawodowego tenisa wycofał się w 2004 roku, kiedy to zaczął mieć poważne problemy z kolanami i biodrem. Jest byłym trenerem m.in. Thomasa Johanssona i Robina Soderlinga.
Ostatnio był Pan kojarzony z faktu że jest szkoleniowcem Robina Soderlinga?
Tak, pracowaliśmy z Robinem przez ponad dwa lata, od końca 2008 roku do końca zeszłego sezonu. Potem jego trenerem został Włoch Claudio Pistolesi a od maja pracuje z Fredrikiem Rosengrenem, który zresztą swego czasu był także moim trenerem. Zresztą nie tylko moim bo „Fidde” (przydomek Rosengrena – przyp.) opiekował się też między innymi Mario Ancicem czy Jonasem Bjorkmanem. Uważam że to dobry wybór, poza tym Robin ma do niego duży szacunek, zresztą znali się ze sobą od dawna i uznał że to jedyny słuszny kandydat do pomocy w poprawie jego gry.
Wiemy że jest Pan nadal trenerem. Czy prowadzi Pan jakies inne działalności związane z tenisem?
Tak, oczywiście. Wraz z moimi przyjaciółmi z kortu prowadzę Akademię Tenisową w Sztokholmie pod nazwą „Good to Great Tennis Academy”. Zaczęlismy działalność w styczniu tego roku i robi się coraz ciekawiej.
A kto jest współzałożycielem tej akademii? Czyj to był pomysł i inicjatywa?
Pomysł był mój i udało mi się nim zarazić dwóch wspaniałych kolegów, również byłych tenisistów czyli Nickolasa Kultiego i Mikaela Tillstroma, zresztą ten ostatni był także moim trenerem kiedy jeszcze walczyłem na kortach jako zawodnik. My się wszyscy znamy i wspieramy nawiązując jeszcze do poprzedniej wypowiedzi.
Zatem jak Wam idzie ta działalność? Jak dużo dzieci u Was się szkoli?
Wszystko idzie we właściwym tempie. Każdy z Nas ma sprecyzowane obowiązki i wie co ma robić, aczkolwiek mocno się uzupełniamy. Na dzień dzisiejszy gra i trenuje u Nas „dwudziestka” dzieciaków w różnym wieku. Są to starannie wyselekcjonowani zawodnicy i przyszłe nadzieje tenisowe. Wielu z nich bardzo dobrze rokuje. Dodam tylko fakt, że „szóstka” z nich to „numer jeden” w swojej kategorii wiekowej w Szwecji. Oczywiście zapraszam do zajrzenia na Naszą stronę internetową: www.goodtogreatworld.com lub do samej Akademii. Poza tym niedługo zamierzamy jeszcze wybudować Centrum Tenisowe na 14 kortów.
A dlaczego postanowiliście stworzyć Akademie właśnie w Sztokholmie?
Głównie dlatego że tutaj mieszkam, a poza tym jest to duże miasto, więcej możliwości i łatwiej było o dodatkowych sponsorów.
Borg, Wilander, Edberg, Enqvist, Norman, Soderling… Tych nazwisk raczej nie trzeba tłumaczyć kibicom tenisa. Dzięki nim Szwecja jest znana na kortach całego świata. Czy widzi już Pan jakiś ewentualnych kandydatów do kontynuacji dzieła tych wybitnych zawodników, którzy by również godnie walczyli dla zespołu ?Trzech Koron??
Myślę że Elias Ymer, może być przyszłością szwedzkiego tenisa, jest to bardzo zdolny i ciekawy młody zawodnik.
A ile ma lat i co może Pan więcej o nim powiedzieć?
Chłopiec ma 15 lat. Wygrał w tym roku Młodzieżową Olimpiadę w Turcji, był także finalistą Mistrzostw Europy. Co ciekawe Elias ma także młodszego o dwa lata brata, który gra w tenisa i także jest bardzo dobry. Warto nadmienić że w zeszłym roku był w półfinale mocno obsadzonego turnieju Orange Bowl. Mikael Ymer. Chyba nie muszę mówić kto jest ich trenerem (uśmiech).
A jak długo Pan z nimi pracuje?
Kilka lat trenujemy razem poza kulisami, natomiast teraz codziennie już w Akademii. Powiem jeszcze, że chłopcy mają pochodzenie afrykańskie, bo pochodzą z Etiopii, takie mają korzenie.
Jak to się stało ze trafili właśnie do Szwecji? Dlaczego akurat ten kraj a nie inny?
Elias i Mikael urodzili się w Szwecji. Ich ojciec wyemigrował z Etiopii. Nie wiem tak naprawdę co było powodem że trafił akurat do Szwecji, wiem że jego rodzina była bardzo biedna i była ich trójka dzieci, mama chłopców też jest Etiopką. Natomiast staramy się im tutaj stworzyć najlepsze możliwe warunki do rozwoju i liczymy na nich, aczkolwiek wiadomo, żadnej presji nie wywieramy, tylko spokojnie zapewniamy warunki do tenisa. Chłopcy mają starannie zaplanowany kalendarz startów, także sponsorów i własną stronę internetową. Proszę zajrzeć na www.ymertennis.com, można poczytać bloga, zobaczyć zdjęcia itd.
Finiszując Naszą rozmowę?. A jak Pan myśli czy Stefan Edberg zgodziłby się zagrać w meczu pokazowym lub charytatywnym?
Tak, myślę że zgodziłby się.
Rozmawiał JAN STAŃSKI (love4.tennis)
Jeszcze parę faktów z życia Magnusa Normana:
Magnus zaczął grać w tenisa jak miał 8 lat, kiedy jego babcia kupiła mu rakietę na urodziny. W rodzinie były mocne tradycje sportowe. Mama była pływaczką w szwedzkiej reprezentacji, a ojciec, Magnus i także jego młodszy brat grali w „bandy” (jest to szwedzka gra, pewne połączenie hokeja na lodzie z piłką nożną, więcej o tej dyscyplinie TUTAJ <http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/Bandy>) Zresztą Szwed był zawsze fanem klasycznego hokeja na lodzie, a jego wielkim sportowym idolem był Peter Forsberg (były zawodnik NHL), z którym zresztą miał okazję się spotkać, a wolnych chwilach robił notatki z jego meczów ? prowadził dziennik. Był także współwłaścicielem konia wyścigowego o osobliwie nazywanego „Days go by” (tłum. „dni mijają”). Także udzielał się charytatywnie. Swego czasu w 2000 roku zorganizował mecz hokejowy między szwedzkimi golfistami a tenisistami, którzy zagrali dla „Fundacji Dzieci Chorych Na Raka”.