Obrońca tytułu sprzed roku – John Isner, mógł cieszyć się ze zwycięstwa w finałowym pojedynku BB&T Atlanta Open. Amerykanin pokonał Izraelczyka Dudiego Selę.
Najlepszy z Amerykanów – John Isner, który aktualnie plasuje się na 12. miejscu w rankingu ATP, decydujący pojedynek o miano najlepszego w turnieju w Atlancie stoczył z Izraelczykiem Dudim Selą. Bez wątpienia był to jego łatwiejszy finał, niż w poprzednim roku. 29-letni Amerykanin dopiero po trzech tie-breakach mógł unieść odetchnąć i zniszczyć marzenia o tytule Kevinowi Andersonowi. We wczorajszym pojedynku nieco łatwiej poradził sobie z Izraelczykiem.
Niezbyt dobrze wszedł w decydujące starcie tenisista na co dzień mieszkający w Tel Awiwie. Już w drugim gemie partii otwarcia został przełamany, a potem musiał gonić swojego rosłego rywala. Niestety na Isnera, który swoim piekielnym serwisem sieje postrach, ciężko było znaleźć sposób. Amerykanin, który w całym meczu zaserwował 15 asów, 9. gemem „na sucho” wrzucił inauguracyjną partię do swojej kieszeni.
Podobny przebieg miał drugi set, w którym to znowu swojego podania nie utrzymał Izraelczyk. Na przełamanie powrotne okazji nie dał mu jego rywal i znów skrzętnie doprowadził swoją przewagę do końca, zapewniając sobie kolejny triumf z rzędu w turnieju w Atlancie.
Dla tenisisty mierzącego 208 cm, wczorajszy tytuł jest jego drugim w tym sezonie. Amerykanin cieszył się ze zwycięstwa również w Auckland.
John Isner – Dudi Sela 6:3, 6:4