„How many times?!” – mógłby krzyknąć sam Janowicz. Polak nie może w żaden sposób zakończyć swojej złej passy. W pierwszej rundzie odbywającego się aktualnie turnieju w Monte Carlo, Jerzyk przegrał z klasyfikacyjnym pogromcą Michała Przysiężnego – Michaelem Llodrą 6:4, 6:2.
Obaj zawodnicy nie stoczyli ze sobą jeszcze żadnego pojedynku. Wydawałoby się, iż lider naszej reprezentacji bez żadnych problemów powinien odesłać z kwitkiem Francuza, który znajduje się aktualnie na 147. pozycji światowego rankingu. Jak się okazało, nic bardziej mylnego – Polak nadal nie może odnaleźć swojego rytmu gry i dopisuje do swojej tenisowej kariery szóstą z rzędu klęskę na profesjonalnych kortach. Łodzianin ponadto powtórzył historię sprzed roku. Wtedy to w pierwszej rundzie turnieju Monte-Carlo Rolex Master musiał uznać wyższość Kevina Andersona.
Kiedyś najmocniejsza broń Janowicza – serwis, dzisiaj jego pięta Achillesa. Polak w inauguracyjnej partii spotkania właśnie przez podwójny błąd serwisowy dał prezent swojemu rywalowi w postaci przełamania. Jerzyk co prawda zdołał odrobić stratę breaka, ale kolejny raz w końcówce seta popełnił zbyt dużo błędów, co wykorzystał starszy o dziesięć lat tenisista. Po 31 minutach to na twarzy Llodry pojawił się zwycięski uśmiech.
Druga odsłona meczu, jak się później okazało – ostatnia, to powtórka błędów naszego reprezentanta i obdarowywanie swojego przeciwnika darmowymi punktami. Po kilkudziesięciu minutach 33-letni Francuz prowadząc 5:2, wykorzystał dopiero czwartego meczbola i mógł unieść ręce w geście zwycięstwa.
Rywalem Michaela Llodry w II rundzie będzie Czech Lukas Rosol.