Viktor Troicki po roku nieobecności spowodowanej dopingiem, w świetny sposób wraca do tenisa. Wielką niespodziankę sprawił natomiast Gilles Simon.
28-letni belgradczyk do rywalizacji na profesjonalnych kortach wrócił w lipcu tego roku, a jego premierowym po długiej nieobecności był turniej w Gstaad. Tam swój występ zakończył na ćwierćfinale. Większy sukces natomiast zaliczył w Challengerach w Como (Włochy) i przed tygodniem w Banja Luce (Bośnia i Hercegowina), gdzie uniósł najważniejsze trofeum tych turniejów.
Jak widać turniej z cyklu ATP World Tour 250 na razie układa się po jego myśli. Plasujący się aktualnie 174. pozycji Troicki awansował do kolejnej rundy Shenzhen Open, po kreczu Martina Klizana w trzecim secie. Partia otwarcia padła łupem Słowaka, lecz Serb już w drugim secie wyrównał ogólny stan spotkania oddając swojemu przeciwnikowi tylko jednego gema. W decydującym secie przy stanie 0:3 dla belgradczyka, Klizan nie podjął dalszej walki.
Do II rundy turnieju w Shenzhen nie zakwalifikował się natomiast Gilles Simon. Francuz uważany był za faworyta w spotkaniu z Litwinem Ricardasem Berankisem. Simon zaczął pojedynek od straty serwisu, lecz w 4. gemie zdobył przełamanie powrotne. Niestety chwila dekoncetracji 29-latka urodzonego w Nicei zaważyła na końcowym wyniku pierwszego seta, bowiem w gemie 7. został przełamany po raz kolejny i nie zdołał uratować już wyniku. W drugiej odsłonie spotkania Simon powtórzył to co w secie pierwszym – stracił gema serwisowego. Berankis starał się nie popełniać błędów i precyzyjną grą zwiększył przewagę nad swoim rywalem. Po 80 minutach gry mógł cieszyć się z ważnego zwycięstwa.
Viktor Troicki – Martin Klizan 5:7, 6:1, 3:0 i krecz
Ricardas Berankis – Gilles Simon 6:4, 6:2