Jerzy Janowicz gra jak z nut! Polak po wczorajszym, pełnym napięcia pojedynku przeciwko Portugalczykowi Sousie, dzisiaj po raz kolejny udowodnił, że liczy się w stawce.
Dzisiejszym przeciwnikiem 23-letniego tenisisty z Łodzi był rozstawiony z nr 12 w tym turnieju Edouardo Roger-Vasselin. Francuz w swojej karierze stawił czoła naszemu rodakowi dwa razy i ze swoich występów nie mógł być zadowolony. Tak jak przed czterema laty w St. Remy i w tym roku w Montpellier, tak i dzisiaj musiał uznać wyższość swojego młodszego oponenta.
Dla Rogera-Vasselina i tak był to najlepszy wynik w historii występów w Winston-Salem. W roku 2011 po przejściu kwalifikacji pożegnał się z rywalizacją w drugiej rundzie. W kolejnych latach swoje zmagania kończył na rundzie I.
Janowicz nie wszedł dobrze w pojedynek III rundy Winston-Salem Open. Polak już w premierowym gemie partii otwarcia został przełamany i przez dalszą część seta nie mógł znaleźć sposobu na swojego starszego rywala. Tenisista mieszkający na co dzień w Boulogne-Billancourt po 44 minutach wrzucił pierwszą partię do kieszeni. W drugiej i trzeciej partii dominował już Jerzyk, który przypomniał sobie wczorajsze spotkanie i to w jaki sposób odratował wynik. Polak po zdobyciu dwóch breaków w drugim secie, wyrównał stan spotkania, a w decydującej partii wykorzystał dopiero piątego meczbola! Po dwóch godzinach i ośmiu minutach nasz rodak po raz trzeci w tym turnieju mógł podnieść ręce w geście zwycięstwa.
O półfinał Jerzyk powalczy z tenisistą, który w ostatnim okresie zaskakuje niesłychaną skutecznością. Mowa tu o Belgu Davidzie Goffinie, który nadal utrzymuje swoją imponującą passę 25 zwycięstw z rzędu.
Jerzy Janowicz – Edouard Roger-Vasselin – 4:6, 6:3, 6:4