Jerzy Janowicz po horrorze jakiego dostarczył w decydującym secie pojedynku II rundy turnieju w Winston-Salem, mógł odetchnąć z ulgą. Polak pokonał Joao Sousę, mimo iż był o krok od przegrania spotkania.
Jerzyk po nieudanym turnieju ATP World Tour Masters 1000 Cincinnati, w którym z rywalizacją pożegnał się w III rundzie, wylądował w Winston-Salem, gdzie jak na razie pokazuje swoje atuty. 23-letni łodzianin, w meczu inauguracyjnym bez większych problemów pokonał swojego argentyńskiego przeciwnika – Carlosa Berlocqa i zameldował się w kolejnej fazie Winston-Salem Open. Dzisiejszym rywalem temperamentnego tenisisty z Polski był Portugalczyk mieszkający na co dzień w Barcelonie – Joao Sousa. Plasujący się wyżej w rankingu ATP od naszego rodaka tenisista z Półwyspu Iberyjskiego, ma już w swojej karierze pojedynek stoczony z Janowiczem, który miał miejsce w ubiegłym roku w Walencji. Tam z uśmiechem wywołanym przez awans do 1/8-finału, zszedł z kortu najlepszy polski tenisista.
Janowicz, który w Winston-Salem wystąpił także w 2012 roku, lecz jedynie w kwalifikacjach, pewnie przystąpił do wtorkowego pojedynku. Polak wygrywając piątego gema „na sucho” wyszedł na prowadzenie 5:0 i blaskiem dominacji na korcie brnął ku triumfowi w partii otwarcia. 25-letni Portugalczyk nie mógł stanąć już na równe nogi i nadrobić rezultat. Po 21 minutach musiał więc zejść na przerwę ze spuszczoną głową i obmyślać taktykę na kolejną partię.
Początek drugiego seta to pewne zdobywanie własnych podań. Jerzyk swoje dwa gemy serwisowe – pierwszy i trzeci, zapisał na konto do zera. Wydawać by się mogło, iż tak skuteczna gra mogłaby go poprowadzić do zdecydowanego zwycięstwa w tym meczu. Kryzys nastąpił jednak w gemie 8. kiedy nasz rodak został przełamany i było już za późno by powalczyć o wyrównanie.
Decydująca partia to niezbyt pewna gra łodzianina, który odstąpił nieco od stylu gry z poprzednich odsłon. Sousa najpierw zdobył break-pointa, a swoje podanie w drugim secie wrzucił do kieszeni bez straty punktu. Janowiczowi udało się zdobyć przełamanie powrotne, lecz z wyrównania nie mógł się długo cieszyć. Portugalczyk przełamał po raz kolejny w tej walce swojego oponenta i jedną nogą przy stanie 5:3 był w III rundzie Winston-Salem Open. Wielki „comeback” zaliczył jednak Jerzyk, odwracając wynik spotkania i zapisując na swoje konto kolejne trzy gemy. O zwycięstwie musiał jednak zadecydować tie-break, w którym więcej błędów popełnił Sousa i tym samym pogrzebał swoje szanse na otwarcie bram do kolejnej fazy turnieju będącym rozgrzewką przed wielkoszlemowym U.S. Open.
W 1/8-finału Jerzy Janowicz skrzyżuje rakietę z nr 12. turnieju w Winston-Salem Edouardem Rogerem-Vasselinem.
Jerzy Janowicz – Joao Sousa 6:1, 3:6, 7:6(5)