Oprócz Naszych kilku polskich rodzynków w światowym tenisie, mamy także dosyć sporą grupę zawodniczek i zawodników z polskimi korzeniami na tenisowych arenach. Należą do niej tenisistki: Caro Woźniacki, Angie Kerber, Sam Stosur, Alicja Molik, Aleksandra Woźniak, Sabine Lisicki czy też panowie: „Juampi” Brzezicki, Peter Luczak czy niekiedy trenujący w Warszawie – Robert Howe. Ale także na horyzoncie pojawił się nowy zawodnik, należący do tzw. „nowej fali” w amerykańskim tenisie, 19-letni Kalifornijczyk – Daniel Kosakowski. Daniel pokazał się na cyklu turniejów w Stanach przed US Open a i w samym Nowym Jorku wystąpił w eliminacjach. Poniżej rozmowa jaką udało Nam się przeprowadzić z zawodnikiem, który uczył się przez rok na tym samym uniwersytecie, który skończył i reprezentował jego barwy w akademickiej lidze tenisa partner deblowy Mariusza Fyrstenberga – Marcin Matkowski.
Daniel, Twoje imię i nazwisko dla Nas Polaków brzmi zdecydowanie swojsko?
Urodziłem się w Kaliforni, ale moi rodzice są Polakami, wyemigrowali z Polski z powodów osobistych, pochodzą z miejscowości Olszewka gdzie mieszkali zanim wyjechali do Stanów.
Czy to znaczy że potrafisz się porozumiewać w języku polskim?
Tak naprawdę to nie potrafię mówić po polsku, ale jednak rozumiem to co się do mnie mówi w tym języku.
Czy byłes kiedyś w Polsce, czy Twoi dziadkowie nadal żyją i czy masz kontakt z nimi oraz czy zamierzasz w przyszłości wystartować w jakichś turniejach rozgrywanych w Polsce?
Pamiętam, że byłem w Polsce kiedy miałem 10 lat. Moi dziadkowie nadal żyją w Polsce, ale mam z nimi ograniczony i sporadyczny kontakt, natomiast jeśli chodzi o turnieje to na razie nie mam takich planów żeby rywalizować w Polsce o punkty, chociaż wiadomo challengery to też moje najbliższe wyzwania i będę się koncentrował na nich, ale głównie na kontynencie amerykańskim.
Kiedy zacząłeś swoja przygodę z tenisem? Jakie masz pierwsze wspomnienia?
Można powiedzieć, że swoja przygodę zacząłem kiedy miałem 2 lata, a jeśli chodzi o wspomnienia to pamiętam kiedy pierwszy raz wyszedłem na kort i grałem z moja starszą siostra Sylwią.
Jaką nawierzchnie kortów preferujesz i jakie jest Twoje ulubione uderzenie w którym czujesz się naprawdę mocny?
Oczywiście ze względu na to że mieszkam i żyję w USA moją ulubioną nawierzchnią jest ?hard court?, z kolei uderzenie w którym czuje się dobrze i myślę że jest moją mocną stroną to forhend.
A w takim razie powiedz jak widzisz teraz granie w tenisa na poziomie akademickim. Na uniwersytecie na którym poobierałeś naukę zostałeś już po pierwszym sezonie doceniony i określony mianem ?Freshman of the year? (Najlepszy zawodnik pierwszoroczny – przyp.)?
Tak, faktycznie, gra na uniwersytecie to duża satysfakcja, zwłaszcza kiedy się reprezentuje swoją uczelnię w rozgrywkach ligowych miedzy szkołami, ale w tym roku przeszedłem na zawodowstwo i do szkoły już nie wrócę na pewno, koncentruję się na razie tylko na tenisie, treningach i najbliższych zawodach.
Czy znasz jakichś polskich zawodników? Jaki jest Twój cel do osiągniecia jeśli chodzi o ranking ATP?
Niestety nie znam polskich tenisistów, jedynym jakiego poznałem jest Kris Kwinta, który zajmował stanowisko „Coach Assistant” (Asystent Trenera – przyp.) na Naszym uniwersytecie UCLA (University of California in Los Angeles – przyp.), natomiast mój najbliższy i najważniejszy cel na najbliższe lata to grać dużo turniejów typu challengery i także ATP wyższej rangi, głównie w Stanach oraz dostać się do czołowej „dwusetki” do końca roku 2012.
Czy masz menedżera? Kto jest Twoim trenerem?
Nie mam jak na razie menedżera, a moimi trenerami są Phil oraz Taylor Dent, z którymi trenuję w Newport Beach (niewielkie miasteczko nad oceanem w USA w stanie Kalifornia w hrabstwie Orange – przyp.)
Ulubiony film, ulubiona książka, Twój tenisowy idol z dzieciństwa?
Mój ulubiony film to „Incepcja” a książka to „Running on Faith” którą serdecznie polecam do przeczytania, z kolei moim idolem tenisowym zawsze był Roger Federer, którego niezwykle podziwiam za to jak gra i czego dokonał.
A tak z ciekawości zapytamy co studiowałeś na uniwersytecie?
Nie studiowałem konkretnego kierunku, byłem tzw. „niezdeklarowanym studentem” i miałem tzw. „GE classes” (General Education classes – przyp.) czyli edukację ogólną na którą składało się wiele przedmiotów.
Dziękujemy za rozmowę i życzymy sukcesów.
Rozmawiał JAN STAŃSKI (love4.tennis)