Sadili Oval (dyrektor i główny szkoleniowiec Akademii Tenisowej w Kenii,www.sadili.com):
„Prowadzimy największy w środkowo-wschodniej Afryce program tenisowy, w którym rocznie uczestniczy około 600 dzieci. Z naszych programów korzystają najbiedniejsi w regionie, którzy trenują nieodpłatnie i stanowią 88% ludności oraz bogatsi. Szkolimy zawodników od najniższego do najwyższego szczebla a wybraną grupę najlepszych juniorów zabieramy na turnieje ITF. Niedawno powołaliśmy do życia Akademię Tenisową „Sadili Talent Training Academy”, która ma pomóc w rozwoju bardzo utalentowanych juniorów oraz dostarczyć edukację domową. Udało nam się wysłać niektórych na stypendia uczelniane do USA. Tenis w Afryce ma wielką przyszłość pod warunkiem, że sami przejmiemy kontrolę nad kierunkiem w jakim zmierza i jego tempem. Za bardzo jesteśmy uzależnieni od ITF w kwestii wspierania naszych działań, kontroli stowarzyszeń przez ludzi, którzy wykazują zainteresowanie, ale brakuje im umiejętności, by przenieś tenis na wyższy poziom. Ponadto, doświadczyliśmy drenaż ludzi utalentowanych; najlepsi wyjechali z Afryki, ponieważ nie ma tutaj możliwości rozwoju. ITF powinno ponownie przyjrzeć się w jaki sposób pomaga Afryce, ponownie rozplanować fundusze przeznaczone na Wielkiego Szlema oraz stworzyć przejrzysty system punktacji, aby Ci którzy naprawdę robią postępy dostali większe dofinansowanie”.
Johan Kriek (dwukrotny zwycięzca Australian Open w latach 1981-82, właściciel Akademii Tenisowej w Wirginii, USA):
„Jeśli chodzi o tenis ziemny, mogę tylko wypowiadać się we własnym imieniu i na temat tego, co dzieje w Afryce Południowej. Tenis w Afryce nie jest w miejscu, w którym powinien być. Uważam, że jest wielu utalentowanych młodzików w różnych krajach, ale póki co tylko ja i Yannick Noah jesteśmy jedynymi „afrykańskimi” obywatelami z tego kontynentu, którzy zdobyli tytuł Wielkiego Szlema. A powinno być znacznie więcej. Niestety, być może brakuje odpowiedniego szkolenia oraz, nie ukrywajmy, dla biedniejszych krajów jest to drogi sport. Mam nadzieję, że tenis rozwinie się w Afryce, ale w chwili obecnej nie widzę ani nie słyszę, by pozostałe kraje z Afryki miały jakieś osiągnięcia”
Lan Bale (były zawodnik ATP, głównie deblista, trener i organizator programów szkoleniowych, obecnie działa w Nowej Zelandii):
„Ciężko przewidzieć jaka jest przyszłość tenisa w Afryce, ale nie jestem zbyt optymistycznie nastawiony. Podobnie jak ze wszystkim innym w Afryce, jest tutaj duży potencjał (duża populacja, świetny klimat, utalentowani sportowcy etc.),ale brakuje dobrej i solidnej infrastruktury, dzięki której można by najlepiej wykorzystać ów potencjał. Oczywiście największym problemem są środki finansowe, a raczej ich brak. Kosztowne jest wybudowanie odpowiedniej infrastruktury do uprawiania tenisa oraz nauczenie wielu ludzi podstaw gry w nadziei, że niektórzy pójdą dalej i zostaną zawodowcami. Kolejną przeszkodą, by stać się czołowym tenisistą są kosztowne podróże. Bez poważnych sponsorów podróżowanie na turnieje jest niemożliwe dla większości ludzi w Afryce, która ledwo wiąże koniec z końcem. Tenis jest dla nich ekskluzywnym sportem, niedostępnym. ITF wykonuje dobrą pracę w Afryce na miarę swoich możliwości, ale – z wyjątkiem Afryki Południowej – każdy obiecujący zawodnik będzie zmuszony wyjechać z własnego kraju, aby rozwijać się za granicą, Myślę, że ITF otworzył centrum tenisowe w Afryce Południowej, do którego utalentowane dzieci z innych krajów mogą uczęszczać i tam trenować. Centrum to jest dotowane przez ITF. Sukcesy tenisa afrykańskiego? Pytanie o najlepszego tenisistę z Afryki jest trudne. Johan Kriek dwukrotnie wygrał Australian Open, Kevin Curren dotarł do finałów Wimbledonu. Tenisistka Cara Black, była najdłużej numerem jeden w kobiecym deblu, zaraz po Martinie Navratilovej. Jest jeszcze Jaroslav Drobny – Egipcjanin, który wygrał Wimbledon w 1954 roku”.
Rozmawiał Jan Stański (love4.tennis)