Tegoroczny Laver Cup, który odbył się w Londynie w słynnej hali O2 Arena i w którym
rywalizowały ze sobą drużyny „Europy” i „Reszty Świata” był, jak można byłoby po
piłkarsku określić “turniejem o więcej niż trzy punkty”. Był przede wszystkim
oficjalnym pożegnaniem Rogera Federera z zawodowym tenisem. Tydzień
wcześniej za pośrednictwem Instagrama Szwajcar oznajmił światu, że właśnie
turniej o puchar Roda Lavera będzie jego ostatnim turniejem w karierze.
Ostatnim meczem w karierze Rogera Federera był mecz deblowy, w którym stworzył
parę z Rafaelem Nadalem, przez lata swoim największym tenisowym rywalem, ale
również dobrym przyjacielem. Po drugiej stronie siatki stanęli reprezentujący “Resztę
Świata” Amerykanie Jack Sock i Frances Tiafoe. Ten ostatni w niedawno
zakończonym US Open pokonał na etapie 1⁄8 finału właśnie Rafaela Nadala.
„Last Dance” Rogera Federera był czwartym i ostatnim spotkaniem w grafiku
pierwszego dnia tegorocznego Laver Cup.
W pierwszym meczu naprzeciwko siebie stanęli reprezentujący „Europę” Norweg
Casper Ruud i Amerykanin Jack Sock z drużyny ”Reszta Świata”. Zacięty mecz
musiał rozstrzygnąć super tie-break, który ostatecznie wygrał wynikiem 10:8
reprezentant ”Europy”.
Tym samym pierwszy punkt i prowadzenie zdobyła drużyna “Europy”.
W drugim meczu drużynę” Europy” reprezentował Grek Stefanos Tsitsipas, natomiast
“Resztę Świata” Argentyńczyk Diego Schwartzman. W tym meczu warunki na korcie
od początku do końca dyktował Stefanos Tsitsipas, który pewnie w dwóch setach
pokonał najlepszego obecnie argentyńskiego tenisistę.
W przedostatnim meczu pierwszego dnia turnieju doszło do potyczki brytyjskiego
tenisisty, trzykrotnego triumfatora Wielkiego Szlema Andy Murraya z Australijczykiem
Alexem De Minaurem. Mecz tych tenisistów, podobnie jak pierwszy mecz dnia
tegorocznego Laver Cup był bardzo zacięty i do wyłonienia zwycięzcy potrzebny był
super tie-break, w którym nieznacznie lepszy okazał się młodszy, ale i mnie
doświadczony z graczy. Australijski tenisista wygrał ostatnią tę partię 10:7.
Ci, którzy już od samego rana oczekiwali meczu deblowego i momentu, w którym
Roger Federer po raz ostatni w swojej karierze wyjdzie na kort musieli uzbroić się w
cierpliwość. Mecz Brytyjczyka z Australijczykiem był niesamowicie zacięty i ciągnął
się, wydawać się mogło, w nieskończoność.
Zarówno Roger jak i Rafa w oczekiwaniu na swój mecz w tak zwanej strefie dla
zawodników i widząc jak mecz się przeciąga postanowili skorzystać z okazji i się
posilić. Widać było, że humor ich nie opuszcza.
Kiedy już nadeszła ta chwila, gdy Alex De Minaur mógł cieszyć się ze zwycięstwa w
meczu z Murrayem, uwaga wszystkich skupiła się praktycznie już tylko na jednej
osobie. Mowa oczywiście o Rogerze Federerze, którego ostatni mecz w karierze był
niewątpliwie sportowym wydarzeniem dnia.
W hali O2 Arena po każdej piłce zagranej przez Szwajcara publiczność niemal
„wyskakiwała z siedzeń”, co można było poczuć nawet oglądając mecz na ekranie
telewizora w zaciszu domowym. Już przed samym meczem było wiadomo, że to nie
jego ostateczny wynik meczu będzie miał znaczenie. Najważniejszym było godnie
pożegnać szwajcarskiego mistrza, który swoją karierą napisał długi i niezwykle piękny
rozdział tenisowej historii, i który z całą pewnością znajdzie się wśród największych
tego sportu.
Federer, który na ten mecz nie wyszedł w pełni zdrowy i gotowy do gry pokazał
zgromadzonej w Londynie jak i przed telewizorem widowni parę akcji, które mógł
wykonać tylko on.
Sam mecz był niezwykle emocjonujący, a każdy z zawodników pokazał nie raz i nie
dwa próbkę swoich tenisowych możliwości.
Gdy wydawało się, że „europejska” para po wygraniu pierwszego seta i będąc o krok
od wygrania drugiego w końcu zatriumfuje, Jack Sock i Frances Tiafoe obronili piłki
meczowe i ostatecznie wygrali cały mecz w super tie-breaku. Tym samym Roger
Federer przegrał zarówno swój ostatni mecz singlowy, z polskim tenisistą Hubertem
Hurkaczem na Wimbledonie w roku 2021, jak i ostatni mecz deblowy.
W żaden sposób nie przekreśla to jednak tego, co Roger osiągnął w czasie swojej
tenisowej kariery i kim był w jej czasie dla tenisa, o czym mogły świadczyć reakcje
jego kolegów zarówno z drużyny „Europy” jak i „Reszty Świata” po ostatniej piłce.
Gdy Szwajcar po raz ostatni żegnał się z zawodnikami, sędzią i publicznością, nikt
ze zgromadzonych w hali i przed telewizorami nie był w stanie ukryć wzruszenia i
powstrzymać łez. To był bowiem moment, w którym skończyła się cała epoka, piękna
epoka, w trakcie której Federer błyszczał i zachwycał swoją gra.
Obrazki płaczącego ze wzruszenia Rafaela Nadala czy moment, w którym rodzina
szwajcarskiego tenisisty schodzi na kort, by pocieszyć zalanego łzami Rogera
Federera na pewno zostaną na długo w pamięci każdego sportowego kibica.
Gdy emocje już opadły można było podsumować pierwszy dzień turnieju. Wynik
sportowy po tym dniu był remisowy, co tylko zwiększyło napięcie i spowodowało
jeszcze większy apetyt na to, co przed nami.
Niestety następnego dnia z turnieju wycofał się z powodów osobistych Hiszpan
Rafael Nadal, który jak sam podkreślił na tegoroczny Laver Cup przyjechał do
Londynu przede wszystkim dla Rogera Federera.
W miejsce Hiszpana do gry wszedł Włoch Matteo Berrettini.
Drugi dzień Laver Cup również obfitował w ciekawe i zacięte mecze, tak jak to miało
miejsce podczas pierwszego dnia.
Zmagania rozpoczęły się od meczu właśnie Berrettiniego z Kanadyjczykiem Felixem
Augerem-Alliasimem. Po trzysetowym spotkaniu górą był Włoch, który zdobył
kolejne dwa punkty dla drużyny “Europy”.
Następnie po Włochu i Kanadyjczyku na kort wyszli brytyjski tenisista Cameron
Norrie i Amerykanin Taylor Fritz. Jednak tym razem trzysetowy mecz wygrał
reprezentant „Reszty Świata” inkasując dwa punkty dla swojej drużyny i wyrównując
wynik rywalizacji.
W trzecim meczu tego dnia Serb Novak Djokovic pewnie pokonał rewelacyjnego
ostatnio Francesa Tiafoe 6:1 6:3.
Ostatnim meczem drugiego dnia imprezy był mecz deblowy, w którym zmierzyli się
reprezentanci „Europy” Novak Djoković grający w parze z Matteo Berrettinim i
reprezentanci „Reszty Świata” Jack Sock i Alex De Minaur. Serbsko-włoska para
tylko w pierwszym secie miała drobne problemy wygrywając go nieznacznie
wynikiem 7:5. W drugiej partii nawet mając w swoim składzie Jacka Socka, bez
wątpienia najlepszego deblistę spośród zawodników obydwu ekip, reprezentacja
„Reszty Świata” nie była w stanie odwrócić losów meczu i przegrała drugiego seta
2:6, tym samym ponosząc porażkę w całym meczu.
Po drugim dniu turnieju nieznacznie prowadziła reprezentacja „Europy” mając na
swoim koncie dwanaście punktów, przy ośmiu zdobytych przez drużynę „Reszty
Świata”. Ekipie prowadzonej przez legendarnego Bjorna Bōrga niedużo więc
brakowało do ostatecznego triumfu w turnieju, bowiem wygranie choćby jednego
meczu w trzecim dniu turnieju definitywnie zamknęłoby rywalizację i
przypieczętowało ostateczny triumf.
Stało się jednak inaczej. Zmobilizowana na ostatni dzień turnieju drużyna “Reszty
Świata”, której kapitanem był równie słynny John Mcenroe, wygrała wszystkie trzy
mecze trzeciego, a to oznaczało, że rozegranie ostatniego meczu Caspera Ruuda z
Taylorem Fritzem nie było już potrzebne.
Reprezentacja „Reszty Świata” wygrała wynikiem 13:8. Tym samym zdobyła puchar
Roda Lavera po raz pierwszy. Cztery poprzednie edycje wygrała reprezentacja
„Europy”.
Laver Cup 2022 dobiegł końca. Wydaje się, że tegoroczna edycja będzie najbardziej
zapamiętaną edycją tego turnieju, a to za sprawą pożegnania Rogera Federera.
Emocje, wzruszenia, łzy, smutek jak i towarzyszące ludziom myśli o tym jaki będzie
tenis po przejściu Szwajcara na sportową emeryturę – to wszystko było. Nie ma
wątpliwości, że wielu kibicom na całym świecie po prostu żal, że wraz z
zakończeniem tego turnieju kończy się również piękna tenisowa przygoda “Maestro
z Bazylei”.
Autor tekstu: Jakub Jończyk