Mówi Pan w sześciu językach: arabskim, angielskim, francuskim, włoskim, portugalskim i hiszpańskim. Kiedy się Pan ich nauczył i jak to jest możliwe, żeby mieć tak duży talent nie tylko do tenisa, ale również do języków?
Tak, większość z nich nauczyłem się podróżując po całym świecie. Nikt nie rozmawiał na tourze po arabsku, więc aby móc się komunikować byłem zmuszony rozmawiać z innymi zawodnikami w różnych językach. Hiszpańskiego nauczyłem się w okresie kiedy mieszkałem przez osiem lat w Hiszpanii oraz dlatego, że miałem argentyńskiego trenera przez kilka lat. Moja mama jest Francuzką, więc francuski jest naturalnie moim drugim językiem. Włoskiego nauczyłem się rozmawiając z ludźmi, nawet jeśli nie znałem tego języka zbyt dobrze, po prostu próbowałem.
Był Pan przez dwa lata w Tenisowej Akademii Nick’a Bollettieri’ego w latach 1990-1992. Znaleźliśmy informację, że pracował Pan tam ciężko aby opłacić swój pobyt. Jeździł Pan busem, sprzątał siłownię, opiekował się Pan dziećmi, naciągał rakiety, nagrywał piłki tenisowe obozowiczom oraz pomagał w opiece nad młodszymi zawodnikami, adeptami tenisa. Co Pan powie więcej na temat tego okresu w Pana życiu? Jakie są Pana wspomnienia? Może zdarzyła się Panu jakaś zabawna historia w tamtym czasie?
To był dobry, ale jednoczesnie trudny czas. Moi rodzice nie mogli sobie pozwolić na mój pobyt tam, więc byłem zmuszony dużo pracować, ale zarazem to było dla mnie duże doświadczenie podczas którego spotkałem wielu dobrych ludzi tam, którzy zostali moimi dobrymi przyjaciółmi. Miałem także szanse zobaczyć wspaniałych zawodników, także nauczyłem się dużo z tamatego okresu. Zabawne historie? Może kiedy prowadziłem studenckiego busa bez prawa jazdy i raz zdarzyło się, że Agassi potrzebował zawodnika do poodbijania o 10.00 wieczorem, więc wezwali mnie i przy stanie 6-6 Agassi po prostu zszedł z kortu?
Proszę powiedzieć kilka słów o Pana fundacji.
Moja fundacja zajmuje się rozwojem tenisa ziemnego w Maroku. Chcemy, aby tenis był dostępny dla biedniejszych regionów w całym kraju oraz stał się bardziej popularny. Pomagamy dzieciakom zrealizować ich marzenia.
Parę ładnych lat temu przyjechał Pan do Polski na turniej do Szczecina. Który to był rok? Jakie ma Pan wspomnienia?
Myślę, że to był rok 1999. Bardzo dobrze wspominam ten czas. Było dużo ludzi i świetna atmosfera.W tamtym czasie mieszkałem w Belgii, więc przyjechałem autem z Belgii do Szczecina i wygrałem ten turniej. W drodze do finału pokonałem Juana Carlosa Ferrero oraz Mariano Zabalettę. Nie straciłem seta w całym turnieju!
Przyjedzie Pan do Polski w tym roku na turniej z serii ATP Champions Tour? Proszę opowiedzieć trochę o serii tych turniejów z cyklu ATP Champions Tour.
Bardzo chciałbym przyjechać do Polski! Na turniejach z serii ATP Champions Tour grają wszyscy wielcy mistrzowie i zwycięzcy Wielkich Szlemów, więc zawsze jest miło ponownie grać przeciwko nim. Uczestniczyłem w tych turniejach kilka razy i naprawdę mi sie podobało Grałem w takich miastach jak Marbella, Liverpool, Nottingham czy Chengdu. Mam nadzieję, że zagram w tym roku w Polsce.
Co się obecnie dzieje w tenisie marokańskim? Czy są jacyś perspektywiczni zawodnicy?
Dużo ludzi interesuje się tenisem w Maroku, ale niestety wciąż jest to sport niedostępny dla ludzi i zarezerwowany dla elit. Oczekiwania są duże, ponieważ w poprzednich latach mieliśmy bardzo dobrą oraz silną drużynę daviscup?ową. Obecnie tenisiści z Maroka trenują raczej w takich krajach jak Hiszpania czy Francja.
Jaka jest przyszłość tenisa w Afryce? Jaką ma Pan prognozę w tym temacie?
Jest duży potencjał od strony fizycznej, ale niestety niewystarczająca ilość zasobów dla młodzieży.
Czym się Pan obecnie zajmuje?
Współpracuję z federacją oraz pracuję jako doradca Ministra Sportu. Doradzam również pewnemu klubowi tenisowemu w Niemczech, dla którego grałem przez wiele lat. Właścicielem tego klubu jest mój dobry przyjaciel, ale najważniejsze dla mnie jest to, że uczę się być dobry ojcem dla swoich dzieciaków.
Kiedy dokładnie Pan zakończył zawodową karierę tenisową?
W 2007 roku, ale ostatni zawodowy mecz jaki rozegrałem odbył się w Doha w 2010 roku, gdzie wygrałem jeden mecz.
Ma Pan trzech synów. Czy chłopcy grają w tenisa?
Tak, trochę grają. Mój najstarszy syn – Ewen, trenuje koszykówkę. Średni syn – Neil, trenuje piłkę nożną, a najmłodszy – Noam, trenuje piłkę nożną i koszykówkę.
Który mecz w Pana karierze tenisowej był najbardziej pamiętny? Który był największym osiągnięciem?
Z pewnością był to ćwierćfinał w Australian Open przeciwko Roddickowi.
Czy zdarzały się Panu jakieś zabawne historyjki w Pana karierze tenisowej?
Kiedyś z Goranem Ivanisevic’em byliśmy w Niemczech i zatrzymaliśmy się w hotelu na 10-tym piętrze. Założył się ze mną, że nie wyrzucę jego drogich i eleganckich butów z balkonu, co uczyniłem, więc musiałem zejść i je przynieść z ogrodu. Kiedy je podnosiłem w ogrodzie, Goran chciał zażartować i przestraszyć mnie rzucając z góry pustą butelkę, która trafiła prosto w moją głowę! Wróciłem wtedy do pokoju hotelowego z rozwaloną głową i wszędzie była krew…
Był Pan członkiem Rady Graczy ATP. Proszę powiedzieć kilka słów na ten temat.
Byłem jej członkiem przez 10 lat. To była świetna okazja by być na czele tego, co się działo i być częścią tej organizacji. Uważam, że to duży wstyd, że na tourze zarabiają dyrektorzy turniejów, a większość zawodników nie zarabia wystarczająco dużo pieniędzy. Praktycznie tylko liczba stupięćdziesięciu tenisistów ATP utrzymuje się z tenisa, co uważam za dosyć śmieszne.
Którego zawodnika określiłby Pan jako trudnego i dlaczego, z czasów kiedy grał Pan w ATP Tour?
Federer. Graliśmy przeciwko sobie pięć razy. Jeden mecz wygrałem, cztery przegrałem. To wspaniały tenisista. Cóż jeszcze mogę powiedzieć? (uśmiech)
Jakie jest Pana motto życiowe, idea przewodnia?
Zero agresji, niepewności, spędzanie czasu z tymi, których kochasz i którzy Ciebie kochają oraz dziękowanie Bogu, że każdego dnia otwieram oczy jak wstaję.
Osoba, którą najbardziej Pan podziwia w życiu?
Moi rodzice.
Jakiego sportowca najbardziej Pan podziwia lub podziwiał?
Ivan Lendl
Jakie ma Pan hobby, zainteresowania? Jak Pan spędza wolny czas?
Motocross czyli ogólnie motory mnie zajmują. A także surfing i oczywiście rożne zabawy z moimi dziećmi.
A jaki jest Pana ulubiony film?
Bardzo lubię filmy z Al Pacino.
Który tenisista lub tenisistka zrobiła na Panu największe wrażenie i dlaczego?
Federer, ponieważ wie jak się zachowywać na korcie i poza nim. Wspaniała osobowość i perfekcjonizm.
Patrząc z perspektywy czasu, co zmieniłby Pan w swojej karierze tenisowej?
Może wynająłbym trenera od przygotowania ogólnego i generalnie trochę wcześniej trenera, gdyby tylko byłoby mnie na to stać.
Jakie są Pana wrażenia i przemyślenia na temat aktualnej sytuacji w światowym tenisie?
Fajnie widzieć dużo nowych graczy w wielkich finałach, a nie tylko finały z udziałem Federera i Nadala. Tenis bardzo się zmienił przez ostatnie parę lat, stał się bardziej agresywny, bardziej oparty na sile fizycznej. Gdyby taktyka zeszła na drugi plan, liczyłaby się gra szybsza i mocniejsza. Zainteresowanie i ilość członków sztabu poszczególnych zawodników wokół jest zdecydowanie większa. Najlepsi gracze mają wokół siebie 3-4 członków teamu, przez co nawiązanie przyjaźni staje się utrudnione. Kiedyś gracze podróżowali sami, więcej się poznawali i spotykali.
Ale dlaczego tenis? Proszę opowiedzieć co się działo przed Pana pobytem na Florydzie kiedy miał Pan 18 lat?
Z bratem zaczęliśmy grać razem. On jest starszy ode mnie o dwa lata, więc grał lepiej ode mnie. Miałem szczęście, że mogłem wtedy z nim grać. Korty tenisowe nie były tak daleko od naszego domu w Rabacie, więc graliśmy po szkole. W tamtym czasie nikt z mojej rodziny nie wierzył, że tenis zajmie tak ważną rolę w moim życiu i że będę z niego żył.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał JAN STAŃSKI (love4.tennis)