To już koniec marzeń o dalszych rozgrywkach w Pucharze Davisa dla Polaków. Po dwóch dniach, nasza reprezentacja przegrywała 2:1, a losy całego spotkania miał odmienić najpierw Jerzy Janowicz, a następnie Michał Przysiężny. Niestety, nasz lider przegrał po dość zaciętym i pełnym przewrotów pojedynku 6:3, 7:6(5), 4:6, 1:6, 3:6.
Polak, po piątkowym przegranym meczu, nie był dzisiaj faworytem na korcie w warszawskim Torwarze. Polacy jednak mieli nadzieję, iż ostatnie spotkanie dla Jerzyka, będzie już tylko melodią dalekiej przeszłości i bez wielkich problemów, powróci do swojego stylu gry. Udowodnił to już w pierwszym secie, kiedy przełamał Marina Cilicia i po błyskotliwych zagraniach wysunął się na prowadzenie w tym pojedynku.
Druga partia, to gra gem za gem i pokaz siły dwóch panów podczas serwisów. Bardzo dużo razy kibicie oglądający to spotkanie, mogli podziwiać piekielnie szybkie seriwsy, osiągające ponad 220km/h. Ani Janowicz ani Cilic nie chcieli ustąpić, więc drugi set musiał zostać rozstrzygnięty w tie-breaku, w którym na tablicy wyników po kilku minutach widniał rezultat 5:1 dla rywala z Bałkanów. W tym momencie stała się rzecz wręcz nieprawdopodobna. Wraz z każdym następnym zdobywanym punktem przez Polaka, publicznośc dopingowała go coraz bardziej. Wszystkie „siły ponadzludzkie”, o których wspominał nasz rodak w piątkowej pomeczowej konferencji, nie obróciły się przeciwko niemu, lecz wręcz przeciwnie – pomagły mu w sprawieniu cudu. Łodzianin zdobył sześć punktów z rzędu i wygrał dodatkową partię 7:5!
Nikt nie podejrzewał, iż losy spotkania mogą przybrać inny bieg. Na trzecią odsłonę meczu, obaj tenisisci wyszli w pełni skoncetrowani. W dziewiątym gemie, po ponad dwóch godzinach gry po raz pierwszy został przełamany nasz rodak, który nie mógł już potem powrócić na swój tenisowy tor i przegrał seta do 4.
Kolejne partie to już tylko smutny obraz zdekoncetrowanej i poddenerwowanej 21. rakiety świata. Złość bezradnego Polaka, po prostu wylewała się na kort, a kibice mogli usłyszeć niecenzuralne słowa padające z jego ust. Jerzyk czwartą partię sromotnie przegrał 6:1, zaś w kolejnej znów został przełamany przy stanie 3:3. Break w tym momencie to już przysłowiowy gwóźdź do trumny Polaka i polskiej reprezentacji, która poprzez przegrany mecz naszego lidera, nie wystapi w barażach o wejście do Grupy Światowej.
Drugie spotkanie w dniu dzisiejszym pomiędzy Michałem Przysiężnym, a Borną Coriciem zostało odwołane.
Polska – Chorwacja: 1:3