
Niespełna dwa tygodnie temu rozpoczęła się 134. edycja Wimbledonu. Wszyscy wyczekiwaliśmy tego momentu jeszcze bardziej niż zazwyczaj, bo pierwszy raz od II Wojny Światowej przyszło nam czekać na ten turniej rok dłużej. Londyńskie zawody po raz kolejny nas nie zawiodły – dostarczyły wiele emocji, pozwoliły (choć w obostrzeniach) zapomnieć o trwającej pandemii i pokazały, jak wszyscy spragnieni byliśmy klimatu wielkiego tenisa rozgrywanego w obecności kibiców.
Podobne odczucia mogą dziś odczuć fani piłki nożnej. 15 mil od kortu centralnego Wimbledonu i 6 godzin później na Wembley przy pełnych trybunach odbył się finał Mistrzostw Europy. Na podstawie tych dwóch turniejów przekonaliśmy się w ostatnim czasie, że sport bez kibiców traci wiele, co tym bardziej każe nam z niepokojem patrzeć w stronę zbliżających się Igrzysk Olimpijskich, które już oficjalnie odbędą się bez publiki.

Nowe nazwiska
Pomimo słabej formy Rogera Federera czy absencji Rafy Nadala i Naomi Osaki Wimbledon nie zawiódł. Można powiedzieć, że wręcz przeciwnie – dostarczył świeżości i nowych nazwisk w światowym tourze, które z jeszcze większą uwagą będziemy obserwować w przyszłości. Polscy kibice szczególnie mają wiele powodów do dumy, bo emocji w tegorocznej edycji dostarczyli wszyscy reprezentanci. Iga Świątek doszła do 4. rundy pokonując po drodze Zwonariową czy Begu, Magda Linette zameldowała się w 3. pokonując m.in. Switolinę, a Hubert Hurkacz skończył swoją przygodę na półfinale pokonując po drodze Musettiego, Miedwiediewa czy Federera.
Warto także wyróżnić Łukasza Kubota i Marcelo Melo, którzy byli o włos od pokonania – jak się w sobotę okazało – mistrzów tegorocznego Wimbledonu. Duet, który cztery lata temu cieszył się z triumfu w finale na londyńskich kortach, przegrał bowiem w pięciosetowej batalii z parą Mektic/Pavic.
Tegoroczni zwycięzcy seniorskiego Wimbledonu:
Singiel mężczyzn: Novak Djoković
Singiel kobiet: Ashleigh Barty
Debel mężczyzn: Mektic/Pavic
Debel kobiet: Hsieh/Mertens