Będąc zawodnikami stale słyszymy, że należy wierzyć w siebie. Trenerzy karmią nas opowieściami o wielkich sportowcach, którzy dzięki temu, że wierzą w siebie pokonują największe przeszkody i zdobywają laury zwycięstwa na najwyższym poziomie. Stale jesteśmy przekonywani o tym, że dopóki wierzymy w siebie, możemy pokonywać nasze ograniczenia i zmieniać przebieg naszej walki tak jak sami tego chcemy. W rzeczywistości jeśli nie wierzymy w siebie, jesteśmy ludźmi, którzy cechują się mentalnością przegranego.
Trudna debata z sobą samym
Będąc przekonanym o swojej wartości stale przeszukujemy zakamarki swojej świadomości utwierdzając się w tym przekonaniu. Kiedy jesteśmy na korcie i stoimy twarzą w twarz z przeciwnikiem, który jest rozstawiony w rankingu wyżej od nas i kto jest przekonany o tym, że nas pokona, wszędzie szukamy wsparcia dla naszej wiary w siebie. I ze zgrozą stwierdzamy, że nasze poczucie własnej wartości zniknęło. Próbujemy z całych sił, nie możemy jednak założyć, że wygramy. Jesteśmy przekonani, że „zwycięzcy” będą wygrywać, ale my nie. Boimy się stwierdzić, że coś jest nie tak z nami. Brakuje nam kluczowego elementu charakterystycznego dla zwycięzców – wiary w siebie.
Więc próbujemy znaleźć ten brakujący element. Medytujemy, skupiamy się i stale powtarzamy: „Wygram, wygram.” Ale to nie pomaga. Wizualizujemy więc naszą wygraną. Wyobrażamy sobie jak dzięki świetnym uderzeniom pokonujemy bezradnego przeciwnika. Wciąż mentalnie skazujemy naszego rywala na zapomnienie. Wizualizujemy momenty zwycięstwa i podziw widzów. To pomaga nam na krótko, czujemy się dobrze, ale tylko przez chwilę, bardzo szybko przychodzi rzeczywistość. Niestety stale podejmujemy te wysiłki. Ostatnią deską ratunku staje się pozytywny dialog wewnętrzny: „Jestem silny. Mój przeciwnik nie może nic zrobić, by mnie pokonać. Mój forehand jest świetny. Mój backhand jest wspaniały. Mój serw jest silny i nie do pokonania. Jestem skupiony na zwycięstwie.” Ale w rezultacie, wszystkie nasze starania i wysiłki spełzają na niczym, gdy stajemy na korcie. Nasz wysoko rozstawiony przeciwnik wygląda groźnie jak zawsze.
Możesz zwyciężać bez wiary w siebie
Czy ci z nas, którzy nie posiadają pewności siebie godnej mistrza, skazani są na porażkę? Nie zawsze! Mart Safian po tym jak wygrał Australian Open w 2005 roku powiedział: „To dla mnie ogromna ulga ponieważ nie wierzyłem, że mogę wygrać. Przegrałem tu wcześniej dwa finały i zacząłem wątpić w siebie. Myślałem, że to się znowu powtórzy.” Łatwiej jest wygrać, gdy w siebie wierzymy, ale oczywiście możemy to zrobić bez takiej wiary. Jeśli w siebie nie wierzysz, masz jeszcze mnóstwo innych sposobów żeby zwiększyć swoją szansę na wygraną.
Wiara w siebie = Pewność
Najpierw jednak trzeba zdać sobie sprawę z tego co mamy na myśli mówiąc o „wierze w siebie”. Tak naprawdę mówimy o pewności siebie. (Dalej będę używał określenia „zaufanie” i „poczucie pewności” zamiennie). Wszyscy doskonale wiemy, że zaufanie do siebie (poczucie pewności) bardzo pomaga w odnoszeniu zwycięstw podczas meczy. Ale co wpływa na zaufanie do siebie i co ważniejsze, co możemy zrobić by je zwiększyć? Czy możemy nauczyć się go z jakiegoś psychologicznego poradnika albo czy nie możemy po prostu wziąć jakiejś tabletki? (A jeśli tak, to gdzie możemy je kupić?)
Sukces to fundament pewności siebie
Schowaj swój portfel do kieszeni – nie ma innego sposobu by z niepewności zbudować pewność siebie. Jak mawiał Smith Barney to jest staromodny sposób, trzeba po prostu na to „zasłużyć”. A dzieje się to dzięki wygrywaniu. Tylko dzięki zwycięstwu rodzi się pewność siebie, ponieważ pewność siebie jest podświadomym i emocjonalnym „oczekiwaniem na sukces”. Rozwijamy te oczekiwania w dużej mierze dzięki wcześniejszym doświadczeniom.
Na przykład, ponieważ Słońce wschodzi każdego dnia przez miliardy lat, spodziewamy się, że pojawi się ono również jutro rano. Jesteśmy całkowicie przekonani, że tak będzie. Jeśli wzeszłoby dziewięć razy na dziesięć poranków, nadal bylibyśmy o tym przekonani, ale nie absolutnie pewni. Ale jeśli wzeszłoby tylko raz na dziesięć świtów zaczęlibyśmy w to wątpić.
Tak samo jest z tenisem. Im więcej zwyciężasz, tym bardziej podświadomie spodziewasz się zwycięstwa. Innym sposobem wyrażania tego jest to, że stajesz się bardziej pewny siebie. Posiadając zwiększoną pewność siebie (zaufanie do siebie) stajesz się bardziej stymulowany niż przestraszony i dlatego jest bardziej prawdopodobne, że pokażesz swój najlepszy tenis. (Jest to łańcuch powiązań. Zwycięstwo rodzi pewność siebie, a ta jest drogą do zwycięstwa). Z drugiej strony, jeśli bardzo często przegrywałeś, możesz rozwinąć w sobie strach, w szczególności, gdy wynik jest blisko, a mecz się kończy. Pojawia się przeświadczenie, że stanie się coś złego, coś pójdzie nie tak i zostaniesz pokonany. To jest po prostu brak pewności siebie. A brak pewności siebie wpływa oczywiście na jakość twojej gry.
Wzrost zaufania do siebie (pewności siebie) i zwycięstwa kumulują się – im więcej wygrywasz, tym twoja pewność siebie wzrasta. Co więcej, aktualne zwycięstwa są dodatkowym czynnikiem. Wczorajszy wygrany mecz ma większy wpływ na wzrost pewności siebie niż zwycięstwa z ostatniego tygodnia czy miesiąca. Na takiej samej zasadzie, poczucie pewności siebie spowodowane zwycięstwem stopniowo zanika wraz z upływem czasu, choć nigdy nie zanika całkowicie. Po prostu redukuje twój poziom zaufania do tego sprzed ostatniego zwycięstwa.
Jedni są bardziej pewni siebie niż inni
U podstaw tego rodzaju zaufania leży twój podstawowy poziom pewności siebie (poziom wiary w siebie) – rodzimy się z nim lub powstaje i formuje się podczas wczesnego dzieciństwa. (Nie wiadomo na pewno jakie jest relatywne znaczenie dla naszego poziomu pewności siebie genetyki czy wczesnych doświadczeń). Oznacza to, że niezależnie od powodów każdy z nas ma inny poziom pewności siebie. Niektórzy szczęśliwcy są po prostu bardziej pewni siebie niż inni. Mimo że każdy z nas staje się bardziej pewny siebie dzięki zwycięstwom, bez względu na nasz początkowy poziom zaufania do siebie, ci ludzie doświadczają większego wzrostu pewności siebie po wygranej (oraz w mniejszym stopniu utraty zaufania) niż pozostali z nas.
Niezbędna nadzieja
Pewność siebie to nie jest cecha, której trenerzy powinni wymagać bezwzględnie od swoich zawodników. Nikt nie może powiedzieć ci, że masz ją posiadać. Urodziłeś się z nią, ale w dużej większości zdobyłeś ją dzięki zwycięstwom. Po drugie to nic złego jeśli nie posiadasz pewności siebie w momencie, gdy stajesz na korcie by grać z kimś lepszym od siebie. Rozsądni ludzie po prostu nie czują się pewnie, gdy mają pokonać kogoś lepszego od nich. W żadnym wypadku nie można myśleć, że brak wiary w siebie to poważny błąd twojego charakteru. Takie myślenie jest wyniszczające. Najlepszym rozwiązaniem w tej sytuacji jest zostawienie tego typu rozważań na boku.
Wszyscy powinni wierzyć, że zwycięstwo jest możliwe. (Niech inni martwią się o to, czy są wystarczająco pewni siebie). Wszystko czego potrzebujesz wchodząc na kort to pełna nadziei postawa, rozsądna taktyka gry, skupianie się na wykańczaniu gry, kontrola emocji, hart ducha i dobrze wyćwiczony zestaw uderzeń. W ten sposób wygrasz każdy mecz.