Katarzyna Piter wreszcie zakończyła czarną serię porażek. Wiekopomne zwycięstwo nad Rumunką Andreeą Mitu, dało jej szansę na przypomnienie smaku tryumfu, który po raz ostatni mogła poczuć dwa miesiące temu.
Polka, tuż przed meczem z o rok młodszą Rumunką chciała jak najszybciej zapomnieć o swoich sześciu ostatnich pojedynkach. Od przegranego meczu z Julią Goerges, Piter przeżywała dwumiesięczną „absencję triumfów”. Na szczęście, wczorajszy pojedynek przeciwko Andreei Mitu, dał nadzieję na powrót do sukcesów i przede wszystkich do skutecznej gry.
Wtorkowego pojedynku lepiej otworzyć się nie dało. 23-letnia poznanianka całkowicie zdominowała swoją przeciwniczkę i z sześcioma zdobytymi gemami z rzędu, wrzuciła do kieszeni inauguracyjną partię.
Kobiecy tenis jednak obfituje w niespodzianki. Drugi set to całkowite przeciwieństwo partii poprzedniej. Tym razem prym poczęła wieść młodsza z tenisistek, która była nieco hojniejsza od Piter, pozwalając jej na ugranie jednego gema.
O zwyciężczyni musiał więc zadecydować trzeci set, w którym to widzowie doczekali się tie-breaka. W nim wojnę nerwów wygrała Polka, która po ponad dwóch godzinach mogła świętować awans do II rundy Bukareszt Open.
Na Polkę zaciera już ręce rozstawiona z nr 8. Polona Hercog.
Katarzyna Piter – Andreea Mitu 6:0, 1:6, 7:6(5)