Po pierwszym sobotnim półfinale turnieju WTA w Katowicach, to Agnieszka Radwańska miała cieszyć się ze zwycięstwa, a my razem z nią. Niestety, stało się inaczej. Po niezwykle przewrotnym pojedynku, krakowianka przegrała z rozstawioną z nr 4, Alize Cornet 6:0, 2:6, 4:6 i tym samym straciła szansę na pierwszy w karierze tryumf na twardych kortach turnieju rozgrywanym w stolicy województwa śląskiego.
Skuteczna, efektowna, pewna, niesamowita… To tylko niektóre z szerokiej gamy przymiotników, opisujące pierwszy set w wykonaniu Radwańskiej. Długie wymiany i pokazowe akcje, dowodziły o naprawdę dobrym meczu, pomimo tak sromotnej porażki Francuzki w premierowej odsłonie. Przy stanie 4:0, Radwańska dokonała czegoś niewiarygodnego. Po wcześniejszym przełamaniu rywalki, gema z własnym podaniem wygrała na sucho i powtórzyła ten sam wyczyn w szóstym, ostatnim gemie.
Lepszego początku być nie mogło. Wszystko mogło pójść jak z płatka, gdyby nasza rodaczka nie straciła koncentracji i prezentowała tenis jak w pierwszej partii. Isia poczuła się jednak dość pewnie i zaczęła popełniać niepotrzebne błędy, które skrzętnie wykorzystywała jej młodsza rywalka. Po kilkunastu minutach, na tablicy wyników widniał rezultat 0:4, lecz tym razem parzysta cyfra znajdowała się przy nazwisku Francuzki. Sytuacja na korcie obróciła się o 180 stopni i to Cornet nadawała tempo. Po dwóch przełamaniach, Polka wreszcie mogła zdobyć gema serwisowego, ale nie była w stanie dogonić swojej rywalki i powalczyć jeszcze o sukces w drugiej odsłonie meczu.
Obie tenisistki rozpoczęły kluczową partię z nowymi zapasami sił i coraz to większą chęcią wygranej. Na prowadzenie wysunęła się krakowianka, która najpierw obroniła swoje podanie, aby potem przełamać przeciwniczkę. Niezwykle szybkiego trzeciego gema, również wrzuciła do kieszeni. Tak świetnie prezentująca się polska zawodniczka nie mogła mieć problemów z dalszą owocną grą… Niestety… 24-letnia Cornet wróciła z dalekiej podróży, zdobywając breaka i wyrównując spotkanie. Późniejsza gra naszej najlepszej tenisistki to już pokaz niewymuszonych błędów i gromadzenie piłek, niczym ryb podczas połowu, w siatce. Przy stanie 4:5 dla Francuzki, Radwańska wyrzuciła w aut i tym samym musiała uznać wyższość swojej rywalki, która zagra w jutrzejszym finale turnieju BNP Paribas Katowice Open.