Urszula Radwańska nie poradziła sobie z 35. rakietą świata Bojaną Jovanovski. Polka, która plasuje się już w trzeciej setce rankingu WTA, nie może odnaleźć formy sprzed lat.
Młodsza z sióstr Radwańskich gra jeden z najgorszych sezonów w swojej karierze. Krakowianka, oprócz turnieju w Taszkiencie, swój drugi dobry występ zaliczyła w lutym w Midland. Tam również zakwalifikowała się do ćwierćfinału, lecz uległą w nim Kanadyjce Sharon Fichman.
Na kortach w Taszkiencie, Ula osiągała dobre wyniki. W swoim debiucie w roku 2008 doszła do ćwierćfinału, a w latach 2011 i 2012 była o krok od decydującego pojedynku, dochodząc do półfinału. W pierwszym z nich uległa Kseni Pervak, zaś rok później pogratulować zwycięstwa musiała Rumunce Irinie-Cameli Begu. W swoim czwartym ćwierćfinale Tashkent Open Ula prezentowała świetny tenis, lecz niestety musiała uznać wyższość swojej rywalki, z którą rozegrała już cztery mecze (bilans 3-1 dla Jovanovski).
W pierwszym secie z pierwszego breaka mogła cieszyć się nasza rodaczka. Nie oddała swojego prowadzenia i po 40 minutach gry mogła otworzyć swoje konto, do którego wrzuciła premierową partię spotkania. Konsekwencji i skuteczności zabrakło natomiast w drugiej odsłonie meczu, w której zawodniczki wzajemnie się przełamywały. Piłkę meczową wywalczyła jednak tenisistka z Belgradu i drugi set powędrował do jej kieszeni. Decydująca partia również należała do młodszej z zawodniczek. Urszula Radwańska przy stanie 5-3 nie utrzymała swojego podania i podarowała Jovanovski piłki meczowe. Serbka wykorzystała drugą z nich i mogła cieszyć się z awansu do półfinału turnieju WTA w Taszkiencie.
Urszula Radwańska – Bojana Jovanovski 6:4, 4:6, 3:6